Mieszkańcy ulicy Nad Niprem skarżą się, że muszą żyć w trudnych do wytrzymania warunkach. Chodzi o uciążliwości związane z codziennym wywozem śmieci. Jak wyjaśniają, od godziny 4.00 do 21.00 słyszą hałas toczących się kubłów w bardzo bliskiej odległości od mieszkań. Chodzi o to, że zarządca budynku prowadzi wywóz śmieci przez dzierżawioną nieruchomość, która do budynku nie należy. Została ona wydzierżawiona przez wspólnotę, by przeprowadzić ocieplenie ściany, i nie było mowy o wywozie śmieci.

- Bardzo duża uciążliwość jest szczególnie niebezpieczna we wczesnych godzinach porannych - podkreśla Andrzej Gacek, radny, którego bielszczanie poprosili o interwencje w tej sprawie. - Stres związany z codziennym dużym hałasem i sytuacje stwarzające różne niebezpieczeństwa, znacząco wpływają na pogorszenie się stanu zdrowia mieszkańców - dodał ich przedstawiciel.

Uciążliwości stały się tak duże, że złożono do prezydenta Bielska-Białej skargę. Ta jednak została uznana za bezzasadną.

Jak dowiadujemy się w bielskim magistracie, wspólnota mieszkaniowa, o której mowa, dzierżawi teren od gminy, "z przeznaczeniem dla prawidłowego funkcjonowania tej nieruchomości".

- Należy przez to rozumieć również pozbywanie się odpadów komunalnych. Ustalenie trasy realizacji usług odbioru odpadów spoczywa na wspólnocie mieszkaniowej, a prezydent nie może ingerować w przedstawione propozycje, jeżeli nie naruszają zasad BHP i Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Bielska-Białej - wyjaśnił Piotr Kucia, zastępca prezydenta Bielska-Białej.

Nie oznacza to jednak, że władze miasta pozostawiły mieszkańców z problemem. Zaproponowano bowiem zarządzić zmianę wielkości pojemników oraz zmniejszenie częstotliwości odbioru śmieci.