Wiadomości

  • 25 grudnia 2023
  • 27 grudnia 2023
  • wyświetleń: 1391

Jak ze świętami Bożego Narodzenia bywało

W dzisiejszych czasach bardzo często można odnieść wrażenie, że święta Bożego Narodzenia zaczynają się już około połowy listopada, lub nawet jeszcze wcześniej, bo tuż po uroczystości Wszystkich Świętych. Wtedy to głównie w sklepach pojawiają się świąteczne dekoracje, wszechobecni stają się „Mikołajowie” oraz Śnieżynki, a im bliżej grudnia, tym częściej można usłyszeć w stacjach radiowych tzw. christmasy, czyli utwory, kojarzące się ze Świętami.

christmas 3809544 1280
fot. Pixabay.com


Czy jesteśmy na to skazani? Czy tak wczesne obcowanie, z tymi wszystkimi elementami, może ważnymi, ale niestanowiącymi istoty Świąt, nie sprawia, że często przeoczamy to, co w świętach jest najważniejsze? A może warto przypomnieć sobie adwentowe i świąteczne tradycje, by do nich powrócić?

24 grudnia Wigilia - szczególny dzień i wieczór



Dla każdego z nas, Wigilia, była i jest jednym z najważniejszych dni w roku. Bez względu na to, gdzie i jak ten niezwykły dzień spędzamy, chcemy być blisko naszych rodzin i najbliższych nam osób. Jeśli jest to z różnych względów niemożliwe, chcemy, być blisko nich, przynajmniej myślami.

Obecnie sposób przeżywania wigilii uległ zmianie, ale warto pamiętać, jak ten dzień przeżywano dawniej. Zauważyć należy, że znaczna część obyczajów i wierzeń pochodzi z dawnych wierzeń i religii.

Przede wszystkim od wieków traktowano wigilię jako czas niezwykły, by nie rzec cudowny. Miały się wtedy wydarzać rzeczy, które przeczyły rozumowi, prawom natury i nauce. Wierzono np., że kwiaty rozkwitają pod śniegiem, pojawia się cudowny kwiat paproci (znany z nocy świętojańskiej), woda w strumykach i studniach przez chwilę zamienia się w miód lub wino, a zwierzęta mogą mówić ludzkim głosem i nawet przepowiadać przyszłość, chociażby związaną z losem gospodarza.

W ten niezwykły dzień właśnie zwierzęta były niezwykle traktowane. Dostawały najlepszą paszę, resztki z wieczerzy wigilijnej oraz opłatek. Wszystko to czyniono, by i one mogły cieszyć się ze święta Bożego Narodzenia.

24 dzień grudnia miał być również czasem, kiedy bardziej odczuwamy więź ze zmarłymi, zwłaszcza tymi nam najbliższymi. Wierzono, że ich dusze są wtedy na ziemi. Z tego powodu dmuchano na krzesła i ławy, zanim się na nich usiadło. Zakazane było szycie i przędzenie, ani nieostrożne wylewanie pomyj, wszystko po to, by nie skrzywdzić i nie obrazić przebywającej w domu, lub na podwórku duszy.

Wigilia miała być dniem zgody. Dzieci musiały zachowywać się jak najlepiej, bowiem wierzono, i dotyczyło to każdej dziedziny życia, że „jaka Wigilia, taki cały rok”. Choć dla każdego należało być miłym, uprzejmym i uczynnym, to unikano pożyczania czegokolwiek sąsiadom, by pomyślność, dostatek i dobra materialne nie opuściły domostwa.

Zwyczajem wigilijnym, ale zarazem koniecznością, było jak najwcześniejsze wstanie, a potem umycie się w zimnej wodzie. Miało zagwarantować, zdrowie i zapał do codziennych obowiązków, a tych w wigilię nie brakowało. Podobnie jak w czasach dzisiejszych gospodynie miały pełne ręce roboty, musiały zająć się odświętnym udekorowaniem domu, ostatnimi pracami w kuchni - pieczeniem i gotowaniem oraz przygotowaniem świątecznego stołu.

Z kolei mężczyźni w dawnych czasach mieli się zająć przygotowaniem świątecznej choinki, chociaż tak naprawdę, sam zwyczaj dekorowania bożonarodzeniowego drzewka jest stosunkowo nowy. Pochodzi z XIX w. kiedy to choinki dekorowano głównie w miastach, często u obywateli pochodzenia niemieckiego oraz ewangelików. Dopiero z czasem choinki zaczęły pojawiać się na innych obszarach kraju. Nawet w czasach międzywojennych choinki nie były jeszcze powszechną ozdobą domostw. Używano w tym celu zielonych gałązek jodły, sosny lub świerku.

W Polsce południowej i południowo-zachodniej wieszano w domach ucięty czubek świerku lub sosny, który dekorowano wypiekanymi w domu ciasteczkami, jabłkami, orzechami oraz papierowymi ozdobami. Ozdobę taką nazywano najczęściej podłaźnikiem, połaźnikiem, wiechą, jutką albo rajskim drzewkiem. Wedle wierzeń miała ona chronić dom i mieszkańców od wszelkich nieszczęść, zapewnić dostatek materialny i zgodę.

Wieczerza wigilijna była kulminacyjnym punktem dnia, a inne jej nazwy to wilia, wigilia, pośnik, postnik, Boży obiad. Do stołu zasiadano tradycyjnie po pojawieniu się na niebie pierwszej gwiazdy. Jednym z najważniejszych obrzędów było, i jest nadal, dzielenie się opłatkiem. Pierwowzorem opłatków były nebule (mgiełki) - delikatne, bardzo cienkie chleby, pieczone dawniej w podwójnych, prostokątnych szczypcach, zwanych żelazkami.

Po podzieleniu się opłatkiem i złożeniu sobie życzeń można było zacząć spożywanie wigilijnych potraw. Ich liczba - 12, była interpretowana jako ilość miesięcy lub liczba apostołów, chociaż trzeba zaznaczyć, że w niektórych domach, panuje zwyczaj podawania nieparzystej liczby dań.

Istotnym punktem wieczerzy wigilijnej, było śpiewanie kolęd. Obecnie zwyczaj ten zdaje się zanikać, a warto podkreślić, że właśnie kolędy, należą do wczesnego dziedzictwa świąt Bożego Narodzenia. Chociażby utwór „Anioł pasterzom mówił” sięga korzeniami do XV w., a przełożony zastał z języka łacińskiego. Rozkwit kolęd przyniosły również wieki - XVII i XVIII, z których pochodzą „W żłobie leży”, „Gdy śliczna Panna syna kołysała”, „Ach ubogi żłobie”, „Tryumfy Króla Niebieskiego” oraz inne piękne, bardziej lub mniej znane kolędy i pastorałki.

Pasterka, uroczysta msza (znana w Polsce od średniowiecza), zwana też pólnocką, kończyła wigilijny dzień. Wtedy to głośne bicie dzwonów, oraz uroczyste Gloria i słowa stworzone przez Franciszka Karpińskiego, oznajmiały, że „Bóg się rodzi”.

25 grudnia Boże Narodzenie - godne święto



W dawnych czasach specyfika przeżywania pierwszego dnia Świąt Bożego narodzenia była nieco inna, niż jest dzisiaj. O ile, Wigilia była dniem radosnym, ale i pełnym rozgardiaszu, to Boże Narodzenie obchodzono uroczyście i z powagą. Dzień ten nazywano godami, które właśnie tak (czyli godnie) należało obchodzić. Był to bowiem dzień, w którym narodził się Bóg, ale także czas,w którym jak wierzono, odbywają się zaślubiny dnia i nocy, światła i ciemności, stąd właśnie tak często przywoływana symbolika godów, czyli wesela.

Dzień ten spędzano w gronie rodzinnym, unikając odwiedzin i wychodzenia z domu. Rezygnowano prawie z wszystkich prac gospodarskich, poza tym, które były absolutnie niezbędne, nic bowiem, nie powinno zakłócać powagi tej wielkiej uroczystości. Niczym zbędnym nie godziło się więc zajmować. Nie przyrządzano żadnych potraw, jedzono to, co przygotowano wcześniej, nie wolno było rozpalać ognia pod kuchnią. Innym ciekawym zakazem, był zakaz przeglądania się w lustrze, czesania i poprawiania warkoczy, wszystko po to, by nie wzbudzać próżności, co byłoby w sprzeczności z obchodzonym Świętem.

26 grudnia - dzień św. Szczepana



Powaga, którą niósł ze sobą pierwszy dzień świąt, znikała szybko w święto św. Szczepana. Ta uroczystość bowiem rozpoczynała czas zabawy, trwający do końca obchodów świat, czyli do 2 lutego.

26 grudnia, wspominano śmierć pierwszego męczennika, jakim był św. Szczepan. Na mszy święcono ziarno zbóż i zwyczajowo obsypywano nimi idącego z tacą księdza i kościelnego - miało to symbolizować męczeńską śmierć patrona tego dnia. Po wyjściu z kościoła już w atmosferze wesołości i dobrej zabawy kawalerowie obsypywali owsem najpiękniejsze miejscowe dziewczęta. Również dzieci przyłączały się do tej zabawy i obrzucał się ziarnami.

W dzień ten rozpoczynano także chodzenie i wzajemne odwiedziny, określane jako chodzenie po kolędzie. W niektórych regionach, jak np. na Podhalu, odwiedzających domy nazywano podłaźnikami, a ich odwiedziny stanowiły ogromną radość i wyróżnienie dla gospodarstwa. Często bywało i tak, że grupa podłaźników, z każdego odwiedzonego domostwa, zabierała jedną osobę, co szybko powiększało grupę kolędujących, a zarazem dawało większą radość i udaną zabawę.

Przywołane przez mnie tradycje, zwyczaje i obyczaje świąteczne i adwentowe, to tylko niewielka część naszej bogatej i pięknej kultury. Wiele z nich zależy od regionu Polski, wiele zależy od tego, co w danej rodzinie, przyjęto zazwyczaj. Wszystkie one świadczą jednak o naszej tożsamości i mogą ubogacić przeżywane świat Bożego Narodzenia. Warto je znać, praktykować, przekazywać młodemu pokoleniu, by naprawdę cieszyć się świątecznym czasem, pięknem i unikalnością naszej kultury oraz spotkaniami w gronie rodziny i znajomych.

Przy pisaniu tekstu korzystałem z informacji zawartych w książce Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Barbary Ogrodowskiej, Wyd. Sport i Turystyka MUZA SA., Warszawa 2005

Wojciech Śliwa / bielsko.info

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.